fbpx
Wróć do wszystkich odcinków

Czym jest zewnętrzny dział R&D?

| PODCAST 10.03.2023
O czym opowiada odcinek?

W dzisiejszym odcinku podcastu będziemy rozmawiać o tym czym jest zewnętrzny dział R&D oraz jego roli w rozwiązywaniu problemów i tworzeniu innowacyjnych produktów. Przyjrzymy się bliżej problemom jakie są rozwiązywane przez firmę zewnętrzny dział R&D. Porozmawiamy także o tym, czy proces powstawania produktu jest drogi i jak długo trwa.

Paweł Huchla – swoją pierwszą firmę założył w wieku 17 lat. Już podczas studiów zaczął realizować projekty dla założycieli, a w 2003 roku przyłączył się do firmy Inquel. Na samym początku był programistą. Do dzisiaj w produktach firmy znajdują się linie kodu napisane przez niego. Po pewnym czasie został prezesem Inquel. Firma się rozwijała, a wraz z tym pojawiła się potrzeba poszerzenia kompetencji. Dlatego skończył studia MBA i roczny cykl szkoleń coachingowych. Obecnie zajmuje się też mentoringiem i wspieraniem pro bono młodych biznesmenów i startupowców.

Co obejmuje odcinek:

[1:24] Czym jest zewnętrzny dział R&D?

[4:19] Jakiego rodzaju problemy są rozwiązywane przez zewnętrzny dział R&D?

[7:03] Przykład rozwiązania problemu Szumisiów

[15:02] Jakie problemy są rozwiązywane przez technologie?

[20:30] Dla kogo jest usługa zewnętrznego R&D?

[24:46] Co oznacza "optymalny" ?

[27:30] Czy zewnętrzny dział R&D podejmie się każdego projektu?

[30:30] Czy proces powstawania produktu jest drogi?

[34:08] Jak długo trwa proces powstawania produktu?

[36:22] Dlaczego teraz warto inwestować?

Dla tych, którzy wolą czytać niż słuchać, przygotowaliśmy transkrypt całego odcinka.

Witaj Inquel Talks. Jeśli słuchasz tego podcastu, prawdopodobnie masz zamiar zwiększyć swoją przewagę konkurencyjną, korzystając z technologii, urządzeń elektronicznych i oprogramowania. Jeżeli tak, to trafiłeś w dobre miejsce. W tym podcaście będziemy rozmawiać o najnowszych trendach i rozwiązaniach technologicznych. Dzięki nim będziesz mógł zwiększyć efektywność i skuteczność swojej działalności. W tym podcaście nie zabraknie również praktycznych wskazówek i porad, dzięki którym będziesz mógł w pełni wykorzystać potencjał technologii w swojej firmie. Inquel Talks prowadzone jest prostym językiem, więc nie musisz być inżynierem, żeby z niego skorzystać. Naszym celem jest pomóc ci lepiej zrozumieć, jak technologia może pomóc budować przewagę konkurencyjną. No to zaczynajmy.

[T]omek Kowcun: Dzień dobry Państwu. Witam bardzo serdecznie w podcaście Inquel Talks. Ja nazywam się Tomek Kowcun i jestem prowadzącym Inquel Talks. Dzisiaj moim gościem jest Paweł Huchla, który jest prezesem zarządu i jednym ze współzałożycieli firmy Inquel, która jest zewnętrznym działem R&D. Cześć Paweł.

[P]aweł Huchla: Cześć, witam was.

[T]: Paweł, zacznijmy od pierwszego pytania. Chciałbym, żebyś przed naszymi słuchaczami zdekodował czym jest zewnętrzny dział R&D.

[P]: Zewnętrzny dział R&D to jest taka komórka dla ciebie, dzięki której możesz nie inwestując w sprzęt, w ludzi, w know-how, nie czekając latami aż uda ci się zgromadzić to wszystko razem, rozpocząć realizację, twoim zdaniem, trudnych projektów i rozwiązywać trudne problemy.

[T]: Jakiego rodzaju to są problemy? Powiedziałeś bardzo ogólnie. Mamy mówić w jak najprostszym języku tak, żeby przybliżyć słuchaczom. Czym jest taki zewnętrzny dział R&D? Odczarować trochę te słowa.

[P]: To jest taka grupa ludzi, którzy mają wiedzę i doświadczenie w rozwiązywaniu problemów, akurat w naszym przypadku problemów, które można rozwiązać przy pomocy technologii, a dokładnie elektroniki. W tej chwili większość urządzeń, które używamy, które spełniają jakieś funkcje, czy to funkcje inteligentne, czy funkcje automatyzujące zawierają elektronikę. I zastosowanie tych elektroniki pozwala na uproszczenie wielu rzeczy, które na co dzień zajmują nam dużo czasu. Natomiast stworzenie takiego urządzenia, zaprojektowanie, oprogramowanie takiego urządzenia nie jest prostą rzeczą dla osób, które tego nie robią na co dzień. Jeżeli masz biznes, który koncentruje się na dostarczaniu korzyści twoim klientom i jesteś skupiony na kor biznesie, nie masz głowy do tego, żeby zastanawiać się w jakiś sposób zautomatyzować pewien proces lub jak unowocześnić twój produkt przy pomocy elektroniki. Przychodząc do takiego zewnętrznego działu R&D, możesz się dowiedzieć, jak to zrobić. Możesz się dowiedzieć, w jaki sposób możesz to, co robiłeś dotychczas, zrobić lepiej, szybciej, skuteczniej, ciekawiej dla twoich klientów i więcej zarobić, tak?

[T]: Czyli w pewien sposób zamienić pomysł na jakieś gotowe, rozumiem, system z oprogramowaniem, tak? Składający się z pewnych czujników, oprogramowania urządzenia, które rozwiązują pewne problemy biznesowe, tak?

[P]: Wiesz co, tak, ale nie tylko. Przerzuciliśmy, myślę, że ponad setkę różnych projektów i były wśród nich takie, które pojawiły się bez pomysłu. Czyli dzięki tylko temu, że weszliśmy w biznes klienta, zobaczyliśmy, jak on działa, w jaki sposób funkcjonuje, co dostarcza swoim klientom, zaproponowaliśmy rozwiązanie, które nawet nie było w głowie naszego klienta.

[T]: Ok, dobra. To powiedz mi i słuchaczom przede wszystkim, jakiego rodzaju problemy są rozwiązywane przez Inquel? Najlepiej bym powiedział pewnie na przykładach, to najlepiej myślę, że może przybliżyć słuchaczom, z jakiego typu wyzywaniami mogą się zgłosić do takiej firmy, jak Inquel.

[P]: To jest trudne pytanie, przy piwie, jak ktoś mnie pyta, co ty właściwie robisz, tak? Taka pierwsza odpowiedź to jest wszystko, bo elektronika jest teraz wszędzie, tak? Więc my nie koncentrujemy się na jakiejś branży, tylko koncentrujemy się na zastosowaniu, tak? Chcemy zastosować elektronikę, bo takie mamy kompetencje, to jest naszym know-how i rzeczy, które możemy zaproponować naszym klientom zawsze opierają się jakieś rozwiązania software'owo-hardware'owe. Co to może być? Wystarczy popatrzeć na portfolio naszych produktów. To mogą być zabawki i tutaj możemy pochwalić się produktami, które wprowadziły dużo innowacyjności w stosunku do tego, co było wcześniej na rynku. To mogą być rozwiązania dla przemysłu, gdzie mamy systemy, które na przykład automatyzują proces wydawania płynów, organizują pracę warsztatów samochodowych. Ale mogą to być też produkty takie codziennego użytku, jak na przykład systemy grzewcze do kaloryferów łazienkowych, gdzie dostarczamy elektronikę do grzałek, które suszą klientom naszego klienta ręczniki.

[T]: Dobra, Paweł. To, na czym mi zależy, albo przede wszystkim myślę, że zależy naszym słuchaczom, żeby zrozumieć to od strony praktycznej. A dałeś trzy przykłady technologii, rozwiązań, marek. Natomiast wartością taką dla słuchaczy myślę, że będzie to, jeżeli damy realny problem jaki był do rozwiązania i jak technologia z pomocą projektantów, inżynierów została wykorzystana do rozwiązania tego wyzwania, problemu. I myślę, że to w sposób taki najbardziej plastyczny może przybliżyć spektrum możliwości, tak jak powiedziałaś. Teoretycznie można zrobić wszystko w praktyce też, tylko pytanie czy to opłacalne, sensowne, etc. To zostawmy na bok, bo te przykłady, jak rozumiem, to wszystko są przykłady projektów, które są nie tylko rentowne, ale jakby stanowią o wartości biznesowej, czy przewadze konkurencyjnej danych przedsiębiorców. Wróćmy jeszcze raz. Gdybyś mógł podać problem, czy wyzwanie przed jakimi stali przedsiębiorcy, i jak technologia je rozwiązała?

[P]: Każdy nasz projekt to jest rozwiązanie jakiegoś problemu naszego klienta i zawsze tak staramy się podchodzić do każdego projektu. Co ciekawe, każdy klient przychodząc do nas z jakimś swoim pomysłem, czy rozwiązaniem, do końca nie jest jeszcze świadom tego, ile za tym stoi innych problemów, kwestii do rozwiązania. Natomiast to, co my mamy do zaoferowania klientowi, to pewność, że nie będzie musiał sam tych problemów rozwiązywać, a po drugie to, że trafia na zespół, który większość już tych problemów ma zaadresowanych. W momencie, kiedy przyszła do nas Ania z suszarką i z maskotką, pytając, czy możemy...

[T]: Ania z Szumisiów?

[P]: Ania z Szumisiów. Poprosiła nas o włożenie suszarki do misia, przychodząc już do nas z gotowym produktem właściwie, bo tą współpracę rozpoczęła na takim etapie, w którym miała już szumiący produkt. Natomiast z jakiś powodów nie była z niego zadowolona. Te powody były bardzo istotne, po pierwsze, duża awaryjność rozwiązania, a po drugie, problemy konstrukcyjne, które nie pozwalały w satysfakcjonujący sposób powielać tego rozwiązania, czyli nie pozwalały na produkcję seryjną, na którą firma się szykowała. My, zabierając się do tego projektu, zaczęliśmy od wyrzucenia praktycznie do kosza tego, co było, tak żeby nie skupiać się na poprawieniu tego, z czym do nas przyszła, tylko na stworzeniu czegoś od nowa, bazując na naszym doświadczeniu i na potrzebach klienta. Takie posunięcie zaowocowało po pierwsze przygotowaniem produktu, który był świetnie dopasowany do produkcji masowej, zoptymalizowany pod kątem kosztów produkcyjnych, które to były bardzo istotne przy w tym produkcie ze względu na oczekiwaną skalę produkcyjną. Zmieniliśmy sposób generacji szumu, właściwie wymyślając go od nowa i tworząc specjalnie pod to, specjalny rodzaj głośnika, który był specjalnie na nasze zamówienie produkowany, tak aby generowany szum był najlepszej jakości.

[T]: A po co w ogóle ten szum, tak, ja się staram… Idźmy jeszcze o krok wcześniej, jakie było wyzwanie takie biznesowe? No, rozumiem, przyszła do zespołu Ania, która powiedziała, potrzebuję zamienić suszarkę w urządzenie, ale po co ta suszarka, jakby dla osób, które nie mają dzieci mogą tego jeszcze nie zrozumieć?

[P]: Tak, masz rację. Tyle czasu siedzę w tym produkcie, że dla mnie to jest tak oczywiste, że w ogóle o tym nie mówię. Są naukowe badania, a poza naukowymi badaniami doświadczenia rodziców, które wskazują na to, że biały szum lub jego różne warianty, korzystnie wpływają na jakość snu dziecka i w ogóle usypiają dzieci.

[T]: Potwierdzam. Jestem jednym z tych rodziców, który korzystał z Szumisiów i co więcej powiedziałbym, że z perspektywy rodzica, taki Szumiś daje pewnego rodzaju bezpieczeństwo, daje pewnego rodzaju, nazwijmy to powtarzalność w usypianiu dziecka. Dzięki temu ja, czy moja małżonka, w zależności od tego, kto się opiekował dzieckiem, mogliśmy uśpić dziecko, zająć się innymi obowiązkami domowymi. To nas, jako użytkowników, z mojej perspektywy, ta technologia rozwiązywała taki problem, że ja nie wiem, czy uśpię teraz dziecko, czy go nie uśpię, co tu ma się zadziać, czy mam teraz wołać żonę, jak muszę wstawić zmywarkę, powiedzmy, czy nie, a co jak jej nie ma? Więc w skrócie, rozumiem z mojej perspektywy, nie jako założyciela Szumisi, ale problemem było to, że ja nie wiedziałem, jak w powtarzalny sposób uśpić dziecko. A te białe szumy z tego, co rozumiem… Znaczy, z tego co rozumiem. Ja tego doświadczyłem! Pomagały uśpić dziecko dosyć szybko, powtarzalnie, dobrze. To tak bym dodał jako użytkownik, w sensie, ja tak dekoduję ten problem rodzica. Potwierdzasz, czy to było inaczej?

[P]: Tak, tak zaczęliśmy produkt właśnie. Tylko ciekawe jest to, że na początku pracy z produktem patrzyliśmy na to zupełnie inaczej, patrzyliśmy na to, jak na szereg problemów technicznych do rozwiązania. Natomiast ze względu na to, że w tamtych czasach tworząc ten produkt, byliśmy mocno osadzeni w technologii przemysłowej i robiliśmy naprawdę bardzo skomplikowane rzeczy, typu zegary synchronizujące, aparatury naprowadzającą samoloty na pasach lotniczych, na lotnisku Okęcie. Ten projekt był takim dla nas, nazwałbym odskocznią, od tych projektów przemysłowych. I rzeczywiście skupiliśmy się wtedy głównie na tych aspektach technicznych. A tych aspektów technicznych, wbrew pozorom, było tam dużo, dlatego że ktoś patrząc z boku może sobie pomyśleć, co to za problem podłączyć głośniczek do jakiegoś odtwarzacza i odtworzyć szumiący dźwięk.

[T]: Co to za problem wsadzić suszarkę do misia.

[P]: No na przykład. Natomiast okazało się, że zmieszczenie tego w obudowie, która ma się zmieścić w maskotce, przygotowanie urządzenia do sterowania jednym przyciskiem, który pozwala na wybieranie wielu funkcji urządzenia, przygotowanie obudowy w taki sposób, żeby nie rezonowała z głośnikiem i jeszcze do tego, żebyśmy mogli stosować tam mikrofon, który nasłuchuje otoczenie, wykrywa płacz dziecka i załącza urządzenie w momencie, kiedy jest potrzebne, no to były takie wyzwania. Które na pierwszy rzut oka nie są oczywiste i z którymi klient wcale do nas nie przyszedł, tak?

[T]: To jest w ogóle bardzo ciekawe, co powiedziałaś. W sensie, że tutaj, zwracam uwagę jako bardziej obserwator i użytkownik, że technologia może wykrywać na przykład to, że dziecko płacze i niepotrzebny jest rodzic, który uruchamia coś, tylko można powiedzieć, że występuje detekcja, czy tam wykrycie płaczu i załącza Szumisia. I znowu mi, jako rodzicowi, daje to spokój, względny, że coś w tym momencie zaopiekuje się, zaopiekuje to może nadużycie, ale pomoże mojemu dziecku uspokoić się.

[P]:  Tak. No my poszliśmy jeszcze dalej z rozwiązaniami i dołożyliśmy w kolejnej wersji sterowanie urządzeniem, serduszkiem z telefonu komórkowego, dokładając tam technologię Bluetooth, która pozwoliła w wygodny sposób zdalnie załączać urządzenie. Prowadzić też swego rodzaju nasłuch urządzenia, tego pomieszczenia, w którym przebywa dziecko. I znowu wzbogacając to urządzenie o kolejne funkcje bardzo przydatne na co dzień, tak? Gdzie dużo rodziców narzekało, że wchodząc do pokoju dziecka, żeby na przykład włączyć Szumisia albo żeby go wyłączyć, rozbudzają niepotrzebnie dziecko, więc zastosowanie możliwości zdalnego wyłączania urządzenia było bardzo funkcją taką przydatną.

[T]: Czyli można powiedzieć, że zaopiekowaliście się, zastosowaliście technologię do tego, żeby rodzicom i ich dzieciom trochę ułatwić życie. Mówiłeś też o systemach monitorujących dozowanie płynu, tak? Gdybyś tu mógł podać przykład problemu czy problemów, jakie są rozwiązywane przez technologie, żeby po prostu unaocznić, pozwolić zrozumieć, co można rozwiązywać, jakie problemy można rozwiązywać z pomocą technologii.

[P]: System SDMP, czyli system dozowania i monitoringu płynów, to jest rozwiązanie, które, tak jak wspomniałem wcześniej, jest skierowane bardziej do przemysłu. Konkretnie do, w pierwotnej swojej postaci, do firm transportowych, które posiadają dużą ilość sprzętu zasilanego paliwem. Firmy te, żeby, w celach oszczędzania i optymalizacji kosztów ponoszonych na paliwa, zamiast tankować pojazdy na stacjach ogólnodostępnych, korzystają z wewnętrznych stacji paliw. Czyli budują coś w rodzaju takiej wewnętrznej stacji zbiornik, do którego podłączają urządzenia sterujące. I za pomocą naszego systemu tankują swoje sprzęty.

[T]: Czyli można powiedzieć, że w pewien sposób zastępują pracę ludzką, tak? Bo ja ze stacji paliw kojarzę, najpierw idę zalać paliwo, idę później, zapłacić za nie, poproszę o fakturę, etc., tak mówię z perspektywy użytkownika.

[P]: Wiesz co, robią coś więcej, dlatego że tak naprawdę problemem do rozwiązania nie było samo przelanie płynu z jednego zbiornika do drugiego. Tylko tak naprawdę z punktu widzenia właścicieli takich firm to uszczelnienie całego procesu, tak aby pracownicy nie mieli okazji do tego, żeby nadużywać tą łatwą dostępność paliwa, które jak wiadomo jest zasobem kosztownym, tak? Wprowadzenie systemu SDMP w takiej firmie powodowało, że po pierwsze klient rezygnował z dodatkowej osoby obsługującej dystrybutor, całe tankowanie odbywa się, obsługuje kierowca, a po drugie uszczelnia cały proces w taki sposób, żeby nie dało się w żaden sposób nadużyć, czyli ukraść po prostu paliwa, tak?

[T]: Okej, to jest rozumiem, problem, który spotyka pewnie wielu przedsiębiorców z branży logistycznej w jakiś tam mniejszy lub większy sposób, jakby nie chodzi o to, żeby mówić, że otaczają nas złodzieje, ale że zdarzają się i głupio będąc przedsiębiorcom być okradzionym przez swojego pracownika.

[P]: No niestety, tak to się zdarza, ta branża choruje na takie problemy. Natomiast dzięki temu, że współpracowaliśmy bardzo blisko branży naszego klienta, bo tutaj należy zaznaczyć, że naszymi klientami nie są firmy transportowe, tylko tak naprawdę jest firma, która zajmuje się dostarczaniem zbiorników i takich systemów do firm transportowych. Dzięki bliskiej współpracy szybko okazało się, że w branży są też inne problemy. Na przykład problemy związane z tym, że część maszyn nie może dojechać do zewnętrznej stacji, tak? Jakieś dźwigi, mamy nawet instalację w kopalniach, gdzie tankowane są maszyny pracujące wiele metrów pod ziemią, bo nie mogą po prostu wyjechać stamtąd, tak? Zastosowanie systemu w takich sytuacjach powoduje, że znowu po pierwsze sam kierowca jest w stanie uzupełnić paliwo, jest w stanie je rozliczyć, a właściciel jest pewny, że paliwo jest dolewane do jego pojazdów, a co najważniejsze, ma pełną ewidencję obiegu paliwa wewnątrz firmy. Czyli widzi, ile zostało dolane w czasie tankowania tego dużego zbiornika, ile zostało przelane do której maszyny, a dzięki temu, że mamy również możliwość podpięcia pojazdu do naszego systemu i z czytywania jego przebiegu, to właściciel dostaje statystyki w postaci zużycia sprzętu, zużycia średniego paliwa i tak dalej.

[T]: Super, brzmi trochę, jak powiedziałbym, Google Analytics, w sensie, że zestaw danych, które później trzeba przeanalizować, ale można dzięki temu złapać różnego rodzaju odstępstwa, R&D, etc. Super sprawa. Słuchaj Paweł, no to dziękuję Ci za przybliżenie tego od strony takiej praktycznej problemów i odpowiedź na to, jak technologia mogła pomóc. Mniej więcej wiemy w takim razie, jak działa taki… Zewnętrznie działa R&D. Czyli jest jakiś problem, wyzwanie biznesowe, czasami nawet nie trzeba mieć pomysłu, ale warto wtedy zgłosić się do specjalistów, tak? Ale powiedz mi, no bo część firm, część przedsiębiorców może się zastanawiać, dlaczego mam korzystać z kogoś z zewnątrz, być może ma swoich pewnego rodzaju specjalistów. Więc powiedz mi, jaka jest twoim zdaniem, z twojego doświadczenia, wartość skorzystania z takiego zewnętrznego działa R&D? Wiesz, dla kogo to jest usługa?

[P]: Wiesz co, myślę, że tych powodów jest bardzo dużo. Przede wszystkim to know-how zebrane w takiej firmie. Bycie na rynku ponad 20 lat to jest gwarancja dla naszych klientów, że oferowane przez nas rozwiązania są po pierwsze sprawdzone, bazują na sprawdzonych technologiach. Mamy potwierdzenie jakości wszystkich komponentów, które stosujemy w naszych rozwiązaniach. I jesteśmy w swego rodzaju taką gwarancją sukcesu, bym powiedział. Klient budując kompetencje wewnątrz firmy musi liczyć się z tym, że będzie musiał zatrudnić odpowiednie osoby. Najczęściej są to osoby z branży IT, które wiadomo w dzisiejszych czasach są bardzo wymagające i wymagają stworzenia pewnych specyficznych dla swojej branży warunków pracy, które bardzo często odstają od tych warunków, które są na co dzień realizowane w strukturach klientów naszych. Poza tym należy działa R&D wyposażyć w odpowiedni sprzęt. Jeżeli mówimy o software house'ach, mamy do czynienia z komputerami i kompilatorami, w przypadku hardware house'ów, czyli takich działów R&D, które projektują sprzęt. Tych narzędzi potrzebnych do pracy jest dużo więcej, one są dużo droższe, wymagają specjalnego utrzymania. My na przykład posiadamy specjalne komory, które służą do specyficznych pomiarów. Są to rozwiązania po pierwsze drogie, trudne do w ogóle przechowywania nawet ze względu na swoje gabaryty, czy na sposób, jaki trzeba je ustawiać do tego, żeby je używać. I to znowu są kolejne koszty i problemy związane z utrzymaniem tego. Kolejna rzecz to jest właśnie to doświadczenie, tak? To że mamy zespół i to, że on ma narzędzia i wie, jakie używać, jeszcze nie znaczy, że od razu nam się uda zastosować najnowszą technologię, a to, co dla nas jest najważniejsze, zastosować ją optymalnie. I tak naprawdę ta wiedza, jak zastosować optymalnie technologię jest chyba najważniejsza tutaj. I to jest najważniejszy powód, dla którego warto skorzystać z takiego działu R&D.

[T]: Ja też nawiązując Paweł, do naszej wcześniejszej rozmowy, dobrze zrozumiałem co znaczy optymalnie. Jestem od dziecka graczem w takim sensie, że grałem w gry komputerowej. Miałem takie poczucie, że im lepszy procesor, więcej RAM-u, lepsza karta graficzna, to znaczy bardziej optymalne. Ale nagle zrozumiałem, że są takie zastosowania, gdzie na przykład jakieś urządzenie jest w polu, działa na akumulatorze i lepszy procesor wcale nie oznacza tego, że coś szybciej działa, ale spowoduje, że pobór prądu jest dużo wyższy. I tym samym jakby taka żywotność na baterii, na akumulatorze jest dużo krótsza. I dzięki temu zrozumiałem, że optymalne nie znaczy najszybsze, tylko jakby rozwiązujące dany problem w taki najbardziej właściwy sposób, biorąc też takie, nazwijmy to warunki brzegowe, czy pewnego rodzaju dodatkowe wymagania i zrozumienie tego, jak to będzie wykorzystywane. To było dla mnie takie otwierające oczy, że jak to najszybszy procesor nie jest najbardziej optymalnym? Nie, no jest najszybszym po prostu. Optymalny nie znaczy najszybszy, albo nie zawsze, nie? Ok, super. A gdybyś mi powiedział, czy taki zewnętrzny dział R&D robi wszystkie projekty? Dziś na początku powiedziałem, że teoretycznie wszystko. Chciałem pociągnąć ten temat, to na pewno jest ważna informacja z perspektywy naszych słuchaczy.

[P]: Wiesz co, jeszcze pozwolę sobie wrócić do tej optymalizacji i tego, co to znaczy, optymalny. Ja lubię o tym mówić, obrazując to na takim trójkącie, którym my tak naprawdę szukamy środka tego trójkąta najczęściej. W każdym z tych rogów tego trójkąta mamy pewien priorytet do osiągnięcia, tak? Jeden z nich to jest jednostkowy koszt produkcji, który jeżeli opracowujemy urządzenia do produkcji masowej, wiadomo, musi być jak najniższy. Drugi aspekt to jest aspekt funkcjonalny, czyli to jest ten punkt, w którym chcemy spełnić wszystkie wymagania, które postawił przed nami klient. A trzeci róg to czas opracowania, czyli koszt tego opracowania. I to optimum, to jest takie granie tymi trzema aspektami, żeby spotkać się w takim punkcie, gdzie wszystkie one będą najlepiej zaspokojone. Idealne to jest rozwiązanie, które opracowujemy szybko, które spełnia pełną funkcjonalność, którą się klient zadeklarował, albo nawet więcej. I ta cena jednostkowa mieści się w tych założonych widełkach lub jest poniżej. I właśnie to, o czym mówiłeś, że zastosowanie najszybszego procesora, na przykład, to jest dobre podejście w momencie, kiedy chcemy skrócić czas realizacji. I mieć najwyższą funkcjonalność, ale wtedy mamy najwyższy koszt produkcji jednostkowej. Dając bardzo mały procesor, możemy zmniejszyć koszt produkcji, ale wtedy potrzebujemy więcej czasu na opracowanie. Dlatego że np. napisanie algorytmu kompresji dźwięku na taki procesor jest bardziej skomplikowane. Nie możemy użyć gotowych bibliotek, musimy tworzyć taki algorytm np. samodzielnie. No i nie możemy zrealizować nim wszystkich funkcji, które byśmy chcieli zrealizować, więc musimy z któryś rezygnować. I granie tymi trzema aspektami to jest kluczowy element pracy nad projektem. W takim momencie, kiedy szykujemy pierwszy brief dla klienta, to to jest dla nas najważniejsze, żeby znaleźć ten punkt, w którym te trzy aspekty będą najlepiej spełnione. I to najlepiej dla klienta, tak? Bo zwróć uwagę, że i koszt jednostkowy, i czas opracowania, czyli koszt opracowania dla klienta, i ta funkcjonalność, którą klient zaoferuje swoim klientom, to są dla niego kluczowe aspekty.

[T]: Absolutnie. Bardzo się cieszę, że to dopowiedziałeś, bo to w pewien sposób tak konstytuuje. Fajnie, bo w trzech elementach opisuje podejście. Także dziękuję ci bardzo.

[P]: Wracając do twojego pytania, pytałeś się, co możemy zrobić, tak?

[T]: Czy wszystko, czy taki zewnętrzny dział R&D jest w stanie rzeczywiście podjąć się każdego projektu?

[P]: My się podejmujemy każdego, to nie znaczy, że każdy kończymy, tak? Chcemy, każdy projekt, chcemy przedyskutować z klientem, chcemy zobaczyć, jakie są jego oczekiwania. Natomiast nie każdego się podejmujemy, tak? Jednak elektronika jest tak szeroką dziedziną, że trudno jest wyobrazić sobie, żeby jedna firma była w stanie posługiwać się całą dostępną technologią, tak? My specjalizujemy się w rozwiązaniach, które można zrealizować przy pomocy mikro kontrolerów, jedno układowych. Wiem, że teraz wszyscy uciekli od głośników. Chodzi o takie małe procesorki, które właśnie w dobry sposób pozwalają optymalizować ten trójkąt, o którym wcześniej mówiłem. A ponieważ jest dostępność ich na rynku, jest stosunkowo duża i ten aspekt wydajności tych procesorów jest bardzo szeroki, to potrafimy bardzo dużo zrobić przy pomocy tego typu układów. I to jest, wokół tego głównie koncentrujemy nasze działania, budując urządzenia. Oczywiście oprócz tego, pisząc aplikacje na urządzenia mobilne, wykorzystujemy bardzo zaawansowaną elektronikę, bo to są nasze telefony komórkowe, które w dzisiejszych czasach chyba są odpowiedzią na najwyższe możliwości technologiczne dostępne na rynku. Plus w momencie, kiedy tworzymy różnego rodzaju systemy, czy to cloud'owe, czy to systemy takie rozproszone, które pracują na dużych komputerach, czy w chmurze, wykorzystujemy tą technologię. Więc tutaj, tak jak widzisz, ten wachlarz jest duży. Natomiast są takie rzeczy, za które się nie bierzemy, ze względu na to, że one wymagają bardzo specyficznych jakiś rozwiązań. Natomiast zdarza się tak, że sięgamy też po takie projekty, tak? Korzystając ze współpracy z uczelniami. I wtedy możemy naszym klientom próbować dostarczać rozwiązania, których w ogóle nie ma jeszcze na rynku.

[T]: Ok, super. Paweł, na pewno pojawi się, muszę zadać to pytanie. Kłębi się w myślach każdego przedsiębiorcy. Wiesz, ile to kosztuje? Czy to jest drogie? Gdybyś mógł trochę odkryć ten świat, czy te budżety. Z czym to się wiążę, bo... Uproszczę to, czy to jest drogie, albo jak to jest drogie?

[P]: Tak, to jest drogie [śmiech]. Jest drogie, wiesz. Od razu mówię, że jest drogie, dlatego że mamy czasami takie zapytania, gdzie przychodzi ktoś do nas z fajnym pomysłem, to jest jakiś przedsiębiorca, jednoosobowa działalność gospodarcza i on nam zadaje pytanie, czy my mu możemy to zrobić, tak? Możemy mu to zrobić, ale startujemy od 100 tysięcy. Często jest tak, że taki klient powie o jej aż 100 tysięcy, ale za co? Stworzenie w dzisiejszych czasach produktu gotowego, który działa w oparciu o elektronikę, kosztuje. Trzeba opracować elektronikę, trzeba ją oprogramować, trzeba zaprojektować obudowę, trzeba tą obudowę wyprodukować, trzeba urządzenie przygotować do produkcji seryjnej. To urządzenie musi przejść szereg badań i dopiero wtedy po zamknięciu całego procesu możemy powiedzieć, że mamy gotowe urządzenie do produkcji. Ponieważ nam zależy na sukcesie naszych klientów, nie bierzemy się za projekty, które widzimy, że od samego początku nie mają finansowania. Stworzenie prototypu, które później nie będzie produkowany, nie chcemy, żeby było celem naszego działania. Dlatego odpowiedziałem na pytanie, że jest drogo, bo trzeba przeznaczyć część środków, które normalnie chcielibyśmy od razu władować w marketing, najpierw w opracowanie produktu. Może 100 tysięcy to nie jest taki startowy pułap, bo mamy takie projekty, które kosztowały 30 tysięcy, tak? Natomiast trzeba się liczyć z tym, że to nie jest 5 tysięcy, tak? Górnej granicy właściwie nie ma. Jakbyśmy spojrzeli na nasz system monitoringu i dozowania płynów, to to są grube miliony, bo prace nad tym systemem trwają wiele lat już i on jest cały czas rozwijany. W tej chwili produkujemy już trzecią wersję systemu. System jest skierowany już w tej chwili do hurtowników paliw, którzy wykorzystują wewnętrznie go do dostarczania systemu swoim klientom, czyli jest taki system w systemie. Bardzo już zaawansowana aplikacja pracująca w chmurze, która łączy się z tymi wszystkich urządzeniami, wymieniając z nimi dane. I takie rozwiązania muszą kosztować, tak? To jest coś, co trwa latami też.

[T]: Jeżeli dobrze zrozumiałem, to jest proces powstawania nowego produktu, urządzenia elektronicznego jest względnie drogi. Jeżeli dobrze rozumiem, jest to związane z tym, że pracują nad tym programiści, którzy, jak wiemy, są ciężko dostępni, którzy lubią pracować na ambitnych projektach. Są wysoko opłacanymi specjalistami poszukiwanymi wszędzie. Myślę, że nikogo dzisiaj nie dziwi to, że software house czy budżety, projekty, z którymi się idzie do software house'u, zaczynają się też od, przeważnie, też kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy złotych i też pewnie nie mają górnej granicy, tak patrząc globalnie. A tutaj z tego, co zrozumiałem, to jeszcze wchodzi kwestia inżynierów, projektantów, elektroniki, etc. więc to musi być porównywalny rząd wielkości, bo do tego też dochodzi oprogramowanie, tak?

[P]: No tak, tak to wygląda.

[T]: Paweł, no to mamy odpowiedź na to, że wiemy mniej więcej z jakiego rzędu wielkością trzeba się liczyć. Jak długo trwa taki proces? Bo to drugie podstawowe pytanie, które zada chyba każdy przedsiębiorca. Ile to potrwa?

[P]: Wiesz co, to jest też dobre pytanie. Są oczywiście jakieś minimalne ilości czasu potrzebne do tego, żeby w ogóle uruchomić projekt, tak, żeby się zapoznać z briefem albo żeby wysłuchać klienta i dowiedzieć się na czym polega jego problem. I to zazwyczaj trwa tydzień, dwa do miesiąca, tak? Natomiast ile czasu trwa już później opracowanie urządzenia, bardzo zależy od tego, jakie to jest urządzenie oczywiście, tak. Odpowiem tak, są takie projekty, nawet niedawno mój główny inżynier przyszedł i powiedział: słuchaj, no mamy taki projekt, który zrobimy w dwa dni. Dlaczego? Dlatego, że wykorzystamy właściwie w 100% wszystkie technologie, które mamy już zrobione, skończone. To też jest właśnie zaleta stosowania zewnętrznego działu R&D. My mamy gotowe klocki, z których składamy urządzenia. W takiej sytuacji, no klient jest po pierwsze płaci mniej, bo nie jest naliczany za opracowanie tego projektu, a po drugie bardzo szybko dostaje gotowe rozwiązanie. Zdarzają też się takie projekty, w których większość elementów jest bardzo prosta. Cała elektronika, opracowanie schematów, zajmuje mniej niż 2-3 tygodnie, ale znajduje się tam jakiś problem, którego rozwiązanie zajmie nawet pół roku, tak? I mamy za sobą takie projekty, w których takie prace prowadziliśmy, opracowywując jakiś algorytm, który był niezbędny do tego, żeby urządzenie poprawnie funkcjonowało i finalnie realizowało założone funkcje zaadresowane przez klienta.

[T]: OK, czyli podsumowując, projekty zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy złotych i trwają minimum kilka tygodni. Oba te kryteria nie mają de facto górnej granicy, tak? Jak to mówią: sky is the limit. OK. Słuchaj, i na sam koniec mam do ciebie takie pytania. Dlaczego teraz warto inwestować? Wiesz, jakby ludzie dookoła patrzą, widzą wysoką inflację, warunki mogą nie sprzyjać. Więc ja zadam przewrotne pytanie, ale myślę, że bardzo potrzebne, wiesz. Dlaczego teraz?

[P]: Wiesz, ja jestem przedsiębiorcą, ja uważam, że trzeba zawsze inwestować. Nie ma złego momentu na inwestowanie. Są lepsze lub gorsze, tak. Inwestowanie w nowe produkty albo rozwiązania, które w jakiś sposób upraszczają nam, czy automatyzują naszą pracę. Moim zdaniem pozwalają naszym klientom osiągnąć przewagę konkurencyjną, przewagę w swojej branży. A w dzisiejszych czasach, w czasach kryzysu, no ta przewaga jest, moim zdaniem, kluczowa. W tej chwili mamy do czynienia z rynkiem, który bardzo weryfikuje to, czy firma jest dobrze zarządzana, czy portfolio produktów jest dostosowane do potrzeb klientów i wprowadzanie w tym momencie lepszych produktów, wprowadzanie lepszych metod zarządzania firmą, wprowadzanie elementów automatyzujących działanie firmy, jest według mnie kluczowym aspektem do tego, żeby się utrzymać i wygrać w tych trudnych czasach.

[T]: Tak jak mówią na rynku kapitałowym: inwestuj wtedy, kiedy leję się krew. W sensie wtedy jest względnie tania i można względnie dużo zarobić.

[P]: Ja jeszcze dodam, że mam taki niedosyt i to może być dobry temat naszego następnego spotkania. Rozwinięcie tematu, przyjścia do nas wtedy, kiedy nie mamy problemu, tylko pojawienie się w firmie, takiej, która oferuje zewnętrzny dział R&D, po prostu, żeby sprawdzić, co mogą mi zaoferować.

[T]: Paweł, dziękuję ci bardzo za nasze spotkanie. Mam nadzieję, że nasza rozmowa okazuje się, czy okaże się inspirująca dla naszych słuchaczy. To było Inquel Talks. Możecie do nas, do Inquel trafić przez stronę www. Przez naszego LinkedIna. Jeszcze raz Paweł Huchla i Tomasz Kowcun. Zapraszamy do kontaktu, gdzie bezpłatnie możemy przeanalizować Państwa pomysł w ramach konsultacji po prostu.

[P]: Dzięki, do usłyszenia.

[T]: Do usłyszenia w następnych odcinkach.

Gość odcinka:
Paweł Huchla
Prezes Zarządu, współwłaściciel - INQUEL
W Inquel do moich obowiązków należy kontakt z klientem, szczególnie, jeśli zaczynamy dopiero współpracę. Nawiązuję też relacje biznesowe, które często przeradzają się we wspólne projekty. Dużo uwagi poświęcam strategii rozwoju firmy. Przyglądam się również powstającym projektom i staram się wnieść do nich nowe spojrzenie. Bardzo cenię sobie pracę z ludźmi, wiele przyjemności czerpię ze słuchania ich i stwarzania im najlepszych warunków pracy.